Piąty tom "Złudnego nieba" od wydawnictwa Waneko skupia się w dużej mierze na Maru i Kiruko, pozwalając nam na chwilę odpocząć od dziwnych sytuacji panujących w dziwnej szkole. Bohaterowie odkrywają pewną istotną dla ich podróży tajemnicę, ale czy odpowiedź ich usatysfakcjonuje? Jedno jest pewne, przed nimi jeszcze długa droga zanim odnajdą tytułowe "Niebo".
"Szukając Nieba, Maru i Kiruko podążają tropem symbolu zdobiącego Zabójczy Promień. Odnajdują miejsce zwane Akademią Takahara i postanawiają wejść do środka...
Tymczasem Aoshima informuje panią dyrektor o dziwnym stanie Tokio, dzięki czemu awansuje na wicedyrektorkę. Jak władze szkoły w nowym składzie poradzą sobie z sytuacją kryzysową?
Myśli się przeplatają, uczucia mieszają... a jeden z celów Kiruko zostaje osiągnięty!"
W piątym tomie "Złudnego nieba" nasi bohaterowie podążają tropem tajemniczego symbolu, który widnieje na Zabójczym Promieniu. Jak się okazuje jest to logo Akademii Takahara na którą Maru i Kiruko trafiają podczas swojej podróży. Niestety, to co znajdą na miejscu sprawi, że zwątpią w sens swojej wędrówki. Podoba mi się to w jaki sposób autor prowadzi główne postacie ku tytułowemu "Niebu". Masakazu Ishiguro co chwilę rzuca przed nimi jakieś poszlaki, jednocześnie dając im odpowiedzi na co niektóre pytania. To wszystko sprawia, że dzieje się tutaj dużo, ale nie na tyle, żeby mieć problem ze zrozumieniem fabuły i powiązaniem ze sobą wszystkich wątków. Pierwszy tom serii wprawdzie odrobinę przytłaczał ilością informacji, ale stopniowo i systematycznie są one rozwijane i wyjaśniane. Największą niewiadomą jest dla mnie w chwili obecnej sprawa szkoły, w której to wydarzyło się kilka dziwnych i intrygujących rzeczy. Tym razem jednak nie zagościmy w niej na długo, ponieważ autor zdecydował się postawić w centrum wydarzeń tego tomu Maru i Hiruko. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych tomach odkryjemy co tak naprawdę dzieje się za murami tajemniczej placówki. Zakończenie tomu również jest bardzo ciekawe, ale odnoszę wrażenie, że będzie tylko początkiem kolejnych kłopotów w które wpadną nasi bohaterowie.
Oprawa graficzna mangi w dalszym ciągu stoi na bardzo wysokim poziomie i trochę szkoda, że wydawnictwo Waneko nie zdecydowało się wydać jej w formacie powiększonym. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Kreska autora wyraźnie się rozwija, w szczególności mimika bohaterów i przedstawione otoczenie. Odniosłem wrażenie, że w obu przypadkach możemy podziwiać dużo więcej szczegółów, a całość jest dużo bardziej widowiskowa. W tym tomie sceny akcji praktycznie nie występują, ale tytuł i tak wciąga od samego początku.
Fabuła "Złudnego nieba" rozwija się pomału, ale systematycznie. W każdym tomie jesteśmy świadkami nowych wydarzeń i ciekawych sytuacji, które w pewien sposób pomagają naszym bohaterom w dotarciu do "Nieba". Jestem ciekaw co wydarzy się następnym razem i czy autor przybliży nam tajemnice szkoły. Cóż... niedługo się tego dowiemy.
Maciej Skrzypczak
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Waneko za przekazanie mangi do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na moją opinię.
Komentarze
Prześlij komentarz