"Rogue Sun - Tom 1 - Kataklizm" [recenzja]


"Roque Sun" od wydawnictwa Non Stop Comic, to drugi po "Radiant Black" tytuł, wchodzący w skład tzw. "Massive-Verse", czyli komiksowego uniwersum od Image Comics. Konstrukcja obu tytułów jest do siebie bardzo podobna i kładzie duży nacisk nie tylko na wątki superbohaterskie, ale też obyczajowe. Do tego wszystkiego dochodzi także magia, demony i tajemnicze artefakty. Innymi słowy - to naprawdę świetna lektura.

"Wczoraj: największy bohater Nowego Orleanu, Rogue Sun, został zamordowany. Dziś: zbuntowany nastolatek Dylan Siegel odkrywa, że Rogue Sunem był jego ojciec, Marcus, który porzucił go dawno temu, i że odziedziczył jego misję.

Stając przed zadaniem ochrony naszego świata przed siłami nadprzyrodzonymi – i rozwiązania zagadki morderstwa swojego ojca – Dylan jest zmuszony pogodzić się z człowiekiem, którego nienawidził przez większość życia.

Uznany pisarz Ryan Parrott (MightyMorphin Power Rangers, Dead Day) wraz z obiecującym rysownikiem Ablem (Harley Quinn, Crimes of Passion) stworzyli opowieść kryminalną z elementami nadprzyrodzonymi, poruszającą temat skomplikowanej więzi ojca i syna, dzięki czemu doskonale wpisali się w uniwersum Massive-Verse!

Album zbiera zeszyty “Rogue Sun” #1-6. Seria jest częścią uniwersum Massiveverse."


Recenzowany przeze mnie jakiś czas temu pierwszy tom komiksu "Radiant Black" okazał się być ciekawą i zawierającą kilka mocnych zwrotów fabularnych historią. Przygody Nathana Burnetta były także pierwszą odsłoną tzw. "Massive-Verse", czyli spójnego superbohaterskiego uniwersum spod szyldu Image Comics. Drugim tytułem wchodzącym w skład tego projektu jest "Rogue Sun" autorstwa Ryana Parrotta. Tym razem historia zaczyna się tragicznie, ponieważ tytułowy bohater ginie w pojedynku z tajemniczym wrogiem. Kiedy jego syn - Dylan Siegel, dowiaduje się, że ojciec był superbohaterem i w testamencie zapisał mu kamień dający nadludzkie moce, życie chłopaka zmienia się diametralnie. Próbuje on nie tylko walczyć ze złem, ale też odkryć tajemnicę śmierci swojego ojca, który porzucił rodzinę lata temu.

Jak wspominałem we wstępie, zarówno "Radiant Black", jak i "Rogue Sun" mają ze sobą wiele wspólnego. Oba tytuły stawiają nie tylko na widowiskową akcję, ale też relacje pomiędzy postaciami i wątki obyczajowe, a tych nie da się ukryć, jest tutaj całkiem sporo. Scenarzysta rozłożył je bardzo równomiernie sprawiając, że fabuła cały czas intryguje, a pojedynków ze złoczyńcami nie brakuje. Szczerze mówiąc "Rogue Sun" podobał mi się chyba bardziej od komiksu Kyle'a Higginsa ponieważ zawiera wątki nadprzyrodzone - magię, potwory i wszystko z tym związane. W tle rozgrywana jest większa intryga, która na chwilę obecną owiana jest tajemnicą, ale już teraz wiadomo, że nasz bohater nie będzie miał lekko. Postać Dylana została w moim odczuciu bardzo dobrze przedstawiona, a on sam ma całkiem sporo za uszami. Podobało mi się jak autor żongluje jego uczuciami sprawiając przy tym, że doskonale rozumiemy jego zachowanie i motywacje. Nie ukrywam, że jestem ciekaw kolejnych tomów i tego w jaki sposób twórcy połączą ze sobą oba tytuły, bo tego, że tak się stanie jestem niemal pewny.


Za rysunki w komiksie odpowiada twórca posługujący się pseudonimem ABEL, który w moim odczuciu spisał się naprawdę świetnie. Plansze są bardzo widowiskowe i pełne detali, co w połączeniu z bogatą kolorystyką tytułu robi duże wrażenie. Podobają mi się projekty postaci i przeciwników, a także to, że rysownik nie boi się eksperymentować z kadrowaniem i dynamicznymi scenami akcji. Dzieje się tutaj dużo, ale całość została przedstawiona w bardzo czytelny i wyrazisty sposób. W materiałach dodatkowych znajdziemy kilka okładek, a sam komiks wydany został w miękkiej oprawie bez skrzydełek o objętości 168. stron. Cena okładkowa komiksu wynosi 79,90 zł.


Pierwszy tom serii "Rogue Sun" to kawał świetnego komiksu superbohaterskiego, który trzyma w napięciu do ostatniej strony. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że tytuły z "Massive-Verse" będą trzymały tak wysoki poziom i że z komiksu superbohaterskiego da się jeszcze wycisnąć coś świeżego, a zarazem dobrze nam znanego. Czekam na kolejne tomy, a tytuł polecam z czystym sumieniem.

Maciej Skrzypczak

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na moją opinię.







Komentarze