"Coś zabija dzieciaki - Tom 7" [recenzja]


Siódmy tom serii "Coś zabija dzieciaki" od wydawnictwa Non Stop Comics przedstawia nam ostateczne starcie pomiędzy Ericą Slaughter, a Charlotte Cutter. Nienawiść pomiędzy łowczyniami sięga zenitu, ale nie możemy też zapomnieć o Dwupostaciowcu, który przybrał postać naszej bohaterki i morduje okolicznych mieszkańców. Czy James Tynion IV w udany sposób doprowadził sagę o Udręce do końca? Niestety, mam kilka zastrzeżeń.  

"Atak Dwupostaciowca omal nie pozbawił Eriki Slaughter życia; jakby tego było mało, by ocalić Gabi i mieszkańców Udręki, ciągle musi mieć się na baczności przed morderczą Cutter. Rozdzielona z Dolly i kierująca się zrodzoną z rozpaczy wściekłością Cutter nie spocznie, póki nie wywrze srogiej pomsty... To jednak nie koniec koszmaru, bo przerażające monstrum, które przybrało postać Eriki – Dwupostaciowiec – ciągle pozostaje na wolności i nie ustaje w złowrogim pościgu.

Do rąk czytelników trafia wreszcie ostatni rozdział rozgrywającej się w Udręce sagi, w którym następuje ostateczne starcie Eriki i Cutter. Rozstrzygnięcie zapewnia wielokrotnie nagradzany Nagrodą Eisnera zespół złożony ze scenarzysty Jamesa Tyniona IV (Departament Prawdy, Miły dom nad jeziorem, w0rldtr33), rysownika Werthera Dell’Edery (Razorblades) oraz kolorysty Miquela Muerto (Dead Boy Detectives).
 
Album zawiera zeszyty "Coś zabija dzieciaki" #31–35.
 
Seria trzykrotnie wyróżniona nagrodą Eisnera w kategoriach: najlepsza seria i najlepszy scenarzysta. Nominowana również do Nagrody Harvey'a."

Muszę przyznać, że finał historii o miejscowości Udręka trzyma w napięciu do samego końca, ale niestety nie wszystko mi się podobało. Zacznijmy jednak od plusów, a tym największym jest niewątpliwie postać Charlotte Cutter. W tym tomie James Tynion IV dał upust jej morderczym żądzom i nienawiści do Erici pokazując, że człowiek również może być potworem. Bardzo podobała mi się również rozmowa naszej bohaterki z jedną z postaci, która niespodziewanie postanowiła udzielić jej pomocy. Nie będę zdradzał szczegółów, ale ta pewnego rodzaju konfrontacja wyjaśniła jeden bardzo ważny wątek pojawiający się w serii niemal od samego początku. Zanim przejdę do zakończenia, to wspomnę jeszcze, że w tym tomie autor zaprezentował nam kilka ciekawych zwrotów akcji, które będą miały swoje konsekwencje w kolejnych zeszytach. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i jestem ciekaw jak potoczą się dalsze losy Erici. 

Pomimo tego, że seria w dalszym ciągu trzyma bardzo wysoki poziom, nie do końca przypadło mi tempo przedstawianej historii. James Tynion IV niemal przez cały tom bardzo umiejętnie buduje napięcie, ale kiedy dochodzi do finałowego starcia, a właściwie starć, wszystko rozgrywa się zbyt szybko. Samo rozwiązanie fabularne oceniam jak najbardziej pozytywnie, ale liczyłem na trochę dłuższą i bardziej skomplikowaną konfrontację. Nie do końca potrafiłem też wczuć się w wątek Gabi i innych mieszkańców Udręki. Owszem, nie były to źle napisane postacie, ale pod sam koniec niewątpliwie czegoś mi w nich zabrakło. Przypuszczam, ze być może winny temu wszystkiemu jest wspomniany już zbyt szybki finał.  

O oprawie graficznej w sumie nic nowego nie napiszę, bo cały czas trzyma ona równy i moim zdaniem dość wysoki poziom. Prawdę mówiąc rysunki Werthera Dell'Edery i kolorysty Miquela Muerty z tomu na tom podobają mi się coraz bardziej. Jeżeli pod tym względem podobały Wam się poprzednie tomy, to teraz też będziecie zadowoleni. W materiałach dodatkowych jak zwykle znajdziemy galerię okładek, ale w polskim wydaniu zauważalna jest jedna mała zmiana. Pierwsze tomy serii zostały wydane w miękkiej okładce, która była pokryta folią soft-touch. Album piąty i szósty był pozbawiony tego dodatku, natomiast w recenzowanym tomie siódmym efekt ten został wykorzystany ponownie. To tak dla informacji. Cena okładkowa komiksu wynosi 69,90 zł.

Siódmy tom serii "Coś zabija dzieciaki" kończy wątek rozgrywający się w miejscowości Udręka. Uważam, że była to dobrze przedstawiona historia, chociaż nie obyło się bez kilku minusów. Opowieść o Erice trwa nadal, a James Tynion IV z pewnością nie ułatwia jej życia. Czekam na kolejne tomy.
Maciej Skrzypczak

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na moją opinię.






Komentarze