"Reaktor 1F" [recenzja]

Kiedy kilka miesięcy temu recenzowałem komiks "Fukushima. Kronika wypadku bez końca" opowiadający o wydarzeniach w elektrowni atomowej Fukushima Daichii wspomniałem w niej o innym komiksie opisującym katastrofę z 2011 roku. Mowa tutaj o mandze "Reaktor 1F" autorstwa Kazuto Tatsuty od wydawnictwa Waneko. Teraz przyszedł czas na to, żeby dokładniej przyjrzeć się temu tytułowi.

"Ekstremalnie silne trzęsienie ziemi we wschodniej Japonii wywołało potężne tsunami, które pozbawiło życia ponad 18 tys. osób i doprowadziło do poważnej katastrofy w elektrowni jądrowej Fukushima 1. Choć stopienie rdzeni reaktorów i uwolniony materiał promieniotwórczy nie spowodowały ofiar śmiertelnych, doszło do poważnych strat materialnych i skażenia okolicy.

Głównym bohaterem tej opowieści jest człowiek, który po druzgocącym trzęsieniu ziemi postanawia pomóc w usuwaniu jego skutków, podejmując ekstremalnie niebezpieczną pracę. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak wyglądało życie personelu uprzątającego bałagan po awarii Reaktora 1F na terenie elektrowni Fukushima, to właśnie tu znajdziecie szczegółowe opisy sprzętu, podejmowanych działań i zabezpieczeń, jakie obowiązywały na terenach objętych skażeniem. Odkryjecie również, jak tak naprawdę wyglądało życie zatrudnionych tam osób zarówno w pracy, jak i poza nią."


Bohaterem komiksu jest sam jej autor Kazuto Tatsuta, który z powodu braku pieniędzy postanowił podjąć pracę przy oczyszczaniu elektrowni atomowej w Fukushimie. Udało mu się to w 2012 roku, kiedy to po raz pierwszy trafił do strefy skażenia. Rok później postanowił zrelacjonować te wydarzenia tworząc mangę "Ichi-F: Graficzny pamiętnik robotnika z elektrowni jądrowej Fukushima", która w Polsce ukazała się jako "Reaktor 1F". Oryginalnie opowieść ta ukazywała się do roku 2015 i zebrana została w trzy tomy. Dzięki wydawnictwu Waneko mamy możliwość zapoznać się ze zbiorczym wydaniem tego tytuły, który liczy ponad 550 stron.


Trzeba otwarcie przyznać, że jest to manga trudna w odbiorze. Tytuł ten jest bowiem połączeniem kilku gatunków - biografii, dziennika i relacji z pracy ludzi, którzy w tamtym czasie podjęli się oczyszczania strefy skażenia. Autor skupia się na opisach, które są bardzo dokładne i szczegółowe. Z mangi dowiedzieć się możemy chociażby o tym, jak przeprowadzano pomiary, czy też jak zakładano kombinezony ochronne. Oprócz tego Kazuto Tatsuta relacjonuje nam zwykły dzień pracownika i porusza z pozoru zwyczajne tematy jakimi są chociażby problemy z zakwaterowaniem, relacje pomiędzy innymi pracownikami i przełożonymi, a także formy rozrywki po dniu ciężkiej pracy. Ponadto mangaka stara się wyprostować i wyjaśnić wszelkie nieścisłości, które zostały wykreowane przez media w związku z katastrofą, jednocześnie nie upiększając rzeczywistości. Przeczytanie "Reaktora 1F" zajęła mi około dwa tygodnie. Nie da się ukryć, że manga wymaga od czytelnika uwagi i skupienia, ale jednocześnie muszę też przyznać, że jest ona napisana w sposób dość przystępny, momentami humorystyczny, a sama lektura daje dużą satysfakcję. 

Od strony graficznej "Reaktor 1F" jest bardzo solidnym i równym tytułem. Kazuto Tatsuta skupił się nie tylko na szczegółach drugiego planu, ale także na prezentacji postaci i ich mimiki, co bardzo dobrze oddaje prezentowane przez nich uczucia i reakcje. Samo wydanie zaś stoi na bardzo wysokim poziomie. Manga została wydana w twardej oprawie z obwolutą i powiększonym formacie o wymiarach 210x155 mm. Cena okładkowa to 69,99 zł.

"Reaktor 1F" to manga bez wątpienia wyjątkowa i unikalna. Autor relacjonuje w niej pracę ludzi, którzy poddali się trudnemu i niebezpiecznemu zadaniu. Opowiada o ich trudach, smutkach, ale też radościach i poświęceniu. Tytuł ten polecić mogę nie tylko osobom, które interesują się katastrofą elektrowni Fukushima Daichii, ale też tym, którzy chcą zapoznać się z dobrze przedstawioną historią, którą napisało samo życie.

Maciej Skrzypczak

Mangę do recenzji kupiłem sobie sam.


Komentarze