"Dwie maski" [recenzja]


"Dwie maski" to komiks autorstwa scenarzysty Jeana Dufaux i rysownika Martina Jamara. Tytuł ten ukazał się w sprzedaży dzięki wydawnictwu Lost in Time, podobnie jak inny album tego duetu - "Łupieżców Imperiów". Tym razem wyruszymy na poszukiwania pewnego cennego przedmiotu, którego właścicielem jest sam Napoleon Bonaparte. 

"Paryż, 1801 rok. Pierwszy konsul, Napoleon Bonaparte, zostaje okradziony z cennego przedmiotu.
 
Odnaleźć może go tylko jeden człowiek. To złodziej z zawodu, zwany „Drętwą”. Napoleon daje mu wybór: albo mu się powiedzie, albo wróci do więzienia.
 
Aby wykonać powierzoną mu misję, Drętwa spotyka się z niebezpiecznymi ludźmi. Jednym z nich jest Mrówka, nowy władca paryskiego półświatka. Jakie sekrety skrywa pod maską? Co łączy go z pierwszym konsulem?
 
Od dzielnic biedoty po miejsca związane z władzą, od zabłoconych przedmieść po ociekające złotem pałace, Dwie maski to opowieść, która wciąga czytelnika na drugą stronę lustra, do świata między rzeczywistością i fikcją..."

Tytułowe maski to dwa identyczne artefakty, które przed laty zostały podarowane dwóm chłopcom. Pierwszym z nich jest Mrówka - podopieczny paryskiego sierocińca i późniejszy przywódca przestępczego półświatka. Drugi natomiast to Napoleon Bonaparte, przyszły cesarz Francji. Kiedy jeden z nich pragnie zdobyć tożsamy artefakt, rozpoczyna się zabójcza intryga i walka o wpływy w której nie ma litości i półśrodków. 

Muszę przyznać, że "Dwie maski" pochłonęły mnie na kilka godzin. Rzadko zdarza się, że komiks tej objętości (ponad 300 stron) czytam za jednym razem. Tym razem tak się stało, a od lektury naprawdę nie mogłem się oderwać. Mamy tutaj chyba wszystko to, co powinno znaleźć się w dobrym tytule przygodowym, czyli solidną intrygę, romans i bardzo dobrze przedstawionych bohaterów. Oprócz tego w trakcie lektury przewijają się również wątki nadprzyrodzone, które do samego końca pozostają dla nas tajemnicą. Normalnie nie przepadam za takimi "niedopowiedzeniami", jednak uważam, że w tym komiksie wyszło to bardzo ciekawie. 

Pomimo, że głównym bohaterem komiksu jest złodziej zwany "Drętwą", to bardzo duża część akcji skupiona jest na postaci samego Napoleona Bonaparte, który w tej historii jest jeszcze pierwszym konsulem. Nie ulega wątpliwości, że był on doskonałym strategiem i przywódcą, chociaż wielu uważa go również za bezwzględnego tyrana. Jean Dufaux bardzo dobrze przedstawił obie te cechy charakteru przyszłego cesarza Francji, który zrobiłby wszystko, żeby osiągnąć swój cel, nawet skorzystać z usług złodzieja. Sam "Drętwa" natomiast to postać, która o dziwo wywołała u mnie dość pozytywne odczucia. Owszem, jest on przestępcą, ale ma swój honor i zasady. Nie za bardzo wierzy jednak w dobroć i bezinteresowność innych ludzi, co kilkukrotnie pozwalało mu wyjść cało z opresji. Jak to mówią "przezorny zawsze ubezpieczony". Cała opowieść prowadzona jest bardzo sprawnie i naprawdę potrafi zaintrygować. 

Pomimo świetnie napisanej historii, oprawa graficzna komiksu wywołała u mnie mieszane uczucia. W rysunkach Martina Jamara niewątpliwie podobała mi się zaprezentowana architektura budynków, ulic i samego Paryża. Musze przyznać, że ilustracje te pełne są szczegółów i potrafią przyciągnąć wzrok na dłużej. Nie do końca jednak przemawiała do mnie zastosowana kolorystyka i prezentacja niektórych postaci, która jest dość nierówna. Mimo wszystko rysunki mają swój urok i dość dobrze współgrają z opowiadaną historią. Sam album wydany został w twardej oprawie o wymiarach 215x290 mm i zawiera 312 stron naprawdę świetnej opowieści. Cena okładkowa to 155zł. 

"Dwie maski" to jedna z tych historii, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Świetna intryga i dobrze poprowadzona fabuła sprawiają, że komiks czyta się jednym tchem. To opowieść, którą śmiało można postawić w swojej biblioteczce obok dzieł Alexandre'a Dumasa. Naprawdę warto. 

Maciej Skrzypczak

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Lost in Time za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na moją opinię.













Komentarze