"Claymore - Tom 1" [recenzja]

"Claymore" to manga z gatunku dark fantasy, która w Japonii zadebiutowała w 2001 roku, a jej autorem jest Norihiro Yagi. Bohaterkami serii są srebrnookie zabójczynie zwane Claymore, będące połączeniem człowieka i demona, które cechuje niesamowita siła i sprawność fizyczna. Pozbawione rodziny i przyjaciół, walczą nie tylko z potworami, ale też o zachowanie resztek człowieczeństwa. Dzięki wydawnictwu J.P.Fantastica manga ta trafiła wreszcie na polski rynek i co tu dużo mówić, zdecydowanie warta jest uwagi. 

"W świecie, w którym potwory zwane Yoma żerują na ludziach i ukrywają się wśród nich, jedyną nadzieją ludzkości jest nowy gatunek wojowniczek zwany Claymore. Pół ludzie, pół potwory, srebrnookie zabójczynie posiadają nadprzyrodzoną siłę, ale są skazane na walkę ze swoimi dzikimi impulsami lub całkowitą utratę człowieczeństwa."


Nie będę ukrywał, że na wydanie "Claymore" czekałem lata. To jeden z tych tytułów, o których przeczytałem kiedyś w nieistniejącym już magazynie "Kawaii". Tak się składa, że bardzo lubię wszelkiego rodzaju fantasy, a tytuł ten zaintrygował mnie nie tylko opisem, ale i rysunkami. Lata mijały, człowiek tracił nadzieję, ale oto jest - polskie wydanie mangi, która często porównywana jest z "Berserkiem" śp. Kentaro Miury. Moim zdaniem niepotrzebnie, ale o tym za chwilę. 

Bohaterką mangi jest Clare, jedna z Claymore. Poznajemy ją w momencie kiedy przybywa do pewnej wioski w celu wytropienia i zabicia demona, który się tam zadomowił. Ponieważ może on przybrać ludzką postać, tylko srebrnooka zabójczyni jest w stanie go rozpoznać. Poznajemy też chłopca imieniem Raki, którego rodzina padła ofiarą owego potwora. Nie chcąc zdradzać elementów fabuły napiszę tylko, ze chłopak zostaje wygnany i będąc sam na świecie postanawia dołączyć do Clare i wyruszyć z nią w podróż.


Muszę przyznać, że po przeczytaniu pierwszego tomu jestem bardzo zadowolony z lektury. Fabuła jest interesująca i angażująca, a świat przedstawiony niesamowicie ciekawy. Dzieje się tutaj dużo i nigdy bym nie pomyślał, że już na samym początku historii poznamy tak wiele wątków i szczegółów dotyczących Claymore i samej Clare. Bardzo podoba mi się relacja bohaterki z Rakim, który jest całkowitym przeciwieństwem srebrnookiej. Pomimo straty jakiej doznał jest on przepełniony nadzieją i jednocześnie zafascynowany otaczającym go światem i tajemniczą wojowniczką. Za wszelką cenę stara się być lepszy i silniejszy, żeby nie być ciężarem dla towarzyszki podróży. Clare natomiast wydaje się być pozbawiona uczuć, ale stopniowo odnajduje w sobie cząstki człowieczeństwa. W trakcie lektury poznajemy też inne postaci, a także ich stosunek do srebrnookich wiedźm, jak zwykło się je również nazywać. 


Wcześniej wspomniałem o tym, że "Claymore" często porównywana jest z "Berserkiem", jednak uważam, że jest to porównanie nie do końca trafione i niepotrzebne, może nawet trochę krzywdzące dla przygód Clare. Manga Norihiro Yagi'ego cechuje spokojniejsza i mniej zawiła historia. Nie ma w niej przesadnie brutalnych scen i nagości. Owszem oba tytuły to pełnoprawne dark fantasy, ale w moim odczuciu nie warto stawiać tych mang obok siebie. "Berserk" to tytuł jedyny w swoim rodzaju, i tutaj raczej nikt nie powinien mieć co do tego wątpliwości. "Claymore" natomiast wydaje się być tytułem, który również ma wiele do zaoferowania, ale po swojemu. Zresztą, więcej tutaj nawiązań do "Wiedźmina" Andrzeja Sapkowskiego niż przygód Gutsa, przynajmniej na chwilę obecną. Nie będę też ukrywał, że mnie nie osobiście początek przygód Clare podobał się bardziej niż pierwsze tomy "Berserka", który tak naprawdę wciągnął mnie dopiero w okolicach dziesiątego tomu.


Od strony graficznej "Claymore" nie prezentuje się może tak okazale jak manga śp. Kentaro Miury, ale na swój sposób również może się podobać. Mnie osobiście nie do końca przekonały twarze bohaterów, które bardzo często są do siebie zbyt podobne. Na szczęście dotyczy to głównie postaci pobocznych i drugoplanowych, odgrywających mało istotną rolę w fabule. Niekiedy brakowało mi też większej większej dynamiki i szczegółów w scenach akcji. Pomimo tego uważam, że styl jaki prezentuje Norihiro Yagi jest interesujący i jestem ciekaw jak rozwinie się jego kreska w kolejnych tomach. 

Na pochwałę zasługuje polskie wydanie, które prezentuje się naprawdę okazale. Seria zostanie zebrana w dziewięciu grubych tomach, po około 600 stron każdy, a każdy z nich zbiera po 3 oryginalne wydania. Do wyboru mamy zarówno twardą, jak i miękką oprawę z obwolutą, które zawierają specjalne zdobienia. Osobiście wybrałem wersję w twardej oprawie i muszę przyznać, że prezentuje się ona niezwykle okazale. Kolejne tomy będą się ukazywały w odstępach czteromiesięcznych, a cena okładkowa wynosi 105 zł niezależnie od oprawy.

Pierwszy tom mangi "Claymore" to bardzo dobry początek kultowej już serii. Jeżeli lubicie tytuły fantasy, to dzieło Norihiro Yagi'ego z pewnością warte jest sprawdzenia. Ja zdecydowanie sięgnę po kolejne tomy przygód Clare i Rakiego.

Maciej Skrzypczak

Mangę do recenzji kupiłem sobie sam.


Komentarze