"RIP - Tom 4 - Albert. Modlitwa o bratnią duszę" [recenzja]


Czwarty tom serii "RIP" od wydawnictwa Non Stop Comics opowiada historię Alberta, najmłodszego członka grupy sprzątającej mieszkania po zmarłych. Do tej pory wiedzieliśmy jedynie, że podkochiwał się ona w pewnej zmarłej dziewczynie, a jego osoba nie miała większego znaczenia dla opowieści. Teraz to się zmienia, a niepozorny i cichy "bohater" wychodzi na pierwszy plan i pcha akcję do przodu.

"Poznajcie Alberta, nowego dzieciaka w grupie. Ma obsesję na punkcie dziewcząt, a raczej jednej konkretnej dziewczyny, i przedstawi swoją brudną codzienność zakochanego psychopaty. Ale jak daleko się posunie, aby zaspokoić mroczną fantazję?

Trochę thriller, trochę historia obyczajowa - nowa francuska seria komiksowa, reklamowana jako połączenie Millenium i Sześć stóp pod ziemią."

Albert, to niskiej postury, niepozorny, przez większość pomijany członek naszej specyficznej grupy czyścicieli mieszkań po osobach zmarłych. Wydawać by się mogło, że nie ma on większego znaczenia dla dotychczas przedstawionych wydarzeń. Jednak teraz Gaet's, autor komiksu, postanawia wysunąć go na pierwszy plan i odpowiedzieć na kilka rozpoczętych wcześniej wątków. Sam Albert przeszedł w życiu wiele i z tego powodu jest osobą aspołeczną. Znalazł spokój wśród naszej grupy i obcowaniu ze zwłokami. Pewnego razu zakochał się w Dolores, martwej dziewczynie, której historię również poznamy. To uczucie doprowadziło go do pewnego rodzaju obłędu i pchnęło ku wielu złym uczynkom. 

Albert jest poniekąd postacią tragiczną. W pracy jest pomijany, lekceważony i dręczony. Nie ma przyjaciół, rodziny, a wieczorami zamyka się w swojej kryjówce. Scenarzysta przypomina nam wątki pokazane w poprzednich tomach i udziela odpowiedzi na wcześniej postawione pytania, a przynajmniej na większość z nich. Odnoszę też wrażenie, że wraz zakończeniem tego tomu autor chce pchnąć akcję do przodu i wyjść poza to, co zostało opowiedziane do tej pory. Moim zdaniem tom o Albercie jest też w chwili obecnej najlepszym z dotychczasowych. Owszem, jego osoba jest dość kontrowersyjna, momentami odpychająca, ale mająca duże znaczenie dla całej opowieści.

O stronie graficznej napisałem już chyba wszystko co się dało przy okazji poprzednich tomów. Julien Monier idealnie prezentuje nam opowiadaną opowieść i chociaż, niektóre plansze wywołać mogą obrzydzenie, to mają one swój urok. Jeżeli dotychczas ten cartoonowy styl trafiał w Wasze gusta, to tak samo będzie tym razem. Komiks wydany w twardej oprawie liczy 112 stron w których znajdziemy nie tylko główną opowieść, ale także dwie strony materiałów dodatkowych w postaci szkiców.  

"Albert. Modlitwa o bratnią duszę" to w chwili obecnej najlepsza część serii "RIP". Gaet's zaczął wreszcie wyjaśniać i rozwijać zaczęte wcześniej wątki co powoduje, że historia nabrała tempa i zaczęła intrygować jeszcze bardziej. Czekam na kolejne tomy.

Maciej Skrzypczak

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na recenzję i opinię.

Komentarze