"Falconspeare" [recenzja]


"Falconspeare" to trzeci tom serii o łowcach potworów, której autorami są Mike Mignola i Warwick Johnson-Cadwell. Z przygodami profesora Meinhardta, pana Knoxa i pani Van Sloan mogliśmy spotkać się już wcześniej dzięki wydawnictwu Non Stop Comics. Jak się okazuje w ich grupie był jeszcze jeden łowca - James Falconspeare, który zniknął lata temu. Co się z nim stało? Tego spróbują dowiedzieć się nasi bohaterowie.  

"Rzućcie się w objęcia niesamowitej wiktoriańskiej przygody, pełnej zakręconych, czarujących zwrotów akcji w najnowszym owocu współpracy Mike'a Mignoli i Warwicka Johnsona-Cadwella.

Nadzwyczajni zabójcy wampirów - profesor Meinhardt, pan Knox i pani Van Sloan - już wcześniej łączyli siły, by uwalniać świat od upiorów i badać osobliwości. Teraz jednak wyruszają w podróż, by znaleźć odpowiedź na pytanie, które dręczyło ich od lat: co się stało z ich przyjacielem i zabójcą wampirów Jamesem Falconspeare'em?

Stworzony w typowym wyrazistym stylu Johnsona-Cadwella, ze wspaniałą okładką Mike'a Mignoli i kolorami Dave'a Stewarta, komiks ten to istna uczta dla wielbicieli tytułów Pan Higgins wraca do domu czy Nasze potyczki ze złem: przygody profesora J.T. Meinhardta i jego asystenta pana Knoxa, a także tych czytelników, którzy pierwszy raz odwiedzają świat stworzony przez Johnsona-Cadwella i Mignolę."

Jak wspomniałem we wstępie "Falconspeare" jest trzecim komiksem o łowcach potworów autorstwa Mike'a Mignoli i Warwicka Johnsona-Cadwella. Chociaż tak właściwie tom ten jest autorskim dziełem tego drugiego, bo Mignola stworzył do niego jedynie okładkę. Poprzednie tytuły to "Pan Higgins wraca do domu" i "Nasze potyczki ze złem". Przyznaję się bez bicia, że nie dane mi było się z nimi zapoznać, ale każda historia to osobna opowieść, więc można je czytać samodzielnie. Sam "Falconspere" to bardzo krótki komiks, który liczy zaledwie 56 stron. Lektura zajęła mi jakieś 20 minut i prawdę mówiąc nie zachwyciła. Mimo wszystko miała swoje momenty i nie uważam, żeby czas spędzony z tym tytułem był całkowicie zmarnowany.
Można powiedzieć, że tytuł ten podzielony został na dwie części. Teoretycznie główną osią fabuły są poszukiwania Jamesa Falconspeare'a przez jego przyjaciół - profesora Meinhardta, pana Knoxa i pani Van Sloan. Jednak tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt - autor zbyt szybko wyjaśnia powód zaginięcia łowcy. To powoduje, że bohaterowie nie mają praktycznie nic do roboty w drugiej części komiksu, a całość pozbawiona zostaje głównej tajemnicy. Jednak kiedy postaciom udaje się ustalić co stało się z ich byłym towarzyszem, następuje druga część opowieści, która jest zdecydowanie najciekawszym elementem tego tytułu. Nie będę zdradzał fabuły, bo i tak nie ma jej za dużo, ale można powiedzieć, że zakończenie jest zaskakujące. Postać Falconspeare'a jest wyrazista i jak na tak krótką historię dobrze poprowadzona, a świat przedstawiony trochę mnie zaintrygował, ponieważ zawsze lubiłem horrory z wampirami i innymi potworami. Z tego też powodu pewnie sięgnę po poprzednie tomy i zapoznam się z kompletną wizją autorów.
Rysunki Warwicka Johnsona-Cadwella są specyficzne. Kreska momentami wydaje się niechlujna, a postacie odrobinę karykaturalne. Poniekąd można w niej dopatrzeć się podobizn do prac Mike'a Mignoli co uważam za plus. Ja osobiście dość szybko przyzwyczaiłem się do plansz prezentowanych w komiksie i uważam, że świat przedstawiony, inspirowany architekturą wiktoriańską, wypadł całkiem dobrze. Sam komiks wydany został w twardej oprawie o wymiarach 170x260 mm, a okładka pokryta została folią soft-touch, jak większość tytułów wydawanych przez Non Stop Comics. Brak materiałów dodatkowych.

"Falconspeare" nie jest lekturą wybitną. W moim odczuciu to dość przeciętny tytuł, który raczej nie zapadnie w pamięć. Mimo wszystko potrafił mnie zaciekawić i sprawić, że mam ochotę zapoznać się z poprzednimi albumami tej serii. Bardziej jest to jednak zasługą świata przedstawionego niż samej historii.

Maciej Skrzypczak

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na recenzję i opinię.












 

Komentarze