"Klub Dysydenta" [recenzja]

"Klub Dysydenta" to jeden z tytułów dostępnych w ofercie wydawnictwa Lost in Time. Komiks ten jest komiksową autobiografią Tahy Siddiquiego, pakistańskiego dziennikarza śledczego i uchodźcy politycznego. Wraz z rysownikiem Hubertem Maurym opowiada on historie swojego życia i walki o wolność swojego narodu. Czy warto zwrócić uwagę na ten tytuł? Koniecznie.

"W 2018 roku pakistański dziennikarz śledczy Taha Siddiqui zostaje porwany. Przed morderstwem ratuje go dopiero ucieczka; wybiera życie uchodźcy politycznego i wsiada do pierwszego samolotu do Francji.

Jak sprawić, by władze Pakistanu chciały zamienić twoje życie w piekło? Taha Siddiqui, laureat nagrody reporterskiej Alberta Londres’a, wraz z Hubertem Maurym opowiada w komiksie swoją historię. Rozpoczyna ją trzydzieści pięć lat wstecz – od wczesnego dzieciństwa w Arabii Saudyjskiej. Za młodu sumiennie przyswajał nauki zradykalizowanego ojca, wychowując się w kulturze, w której komiks jest zakazany.

Ta kronika dysydenta, zapis dorastania i boju o prawdę dziennikarza śledczego, ukazuje z wyzwalającym humorem codzienność w jarzmie surowego fundamentalizmu religijnego. To trzydzieści lat przemian Pakistanu – opowieść o upadku swobody prasy, życiu w strachu przed obcością, w podziwie dla siły, ale w soczewce Tahy Siddiquiego również historia walki pojedynczego człowieka o wolność."
"Klub Dysydenta" to komiks, który przeczytałem praktycznie jednym tchem. Historia jest napisana w taki sposób, że angażuje od samego początku i trzyma w napięciu aż do końca. Trzeba przyznać, że życiorys Tahy Saiddiquiego pełen jest wielu znaczących wydarzeń, które ukształtowały go jako człowieka. Wszystko zaczyna się od dzieciństwa w Arabii Saudyjskiej, gdzie jego rodzice wyemigrowali w poszukiwaniu pracy. To właśnie wtedy młody Taha pierwszy raz zaczął kwestionować przyjęty styl życia i obyczaje. Z czasem konflikt z rodziną narastał, a punkt kulminacyjny osiągnął wtedy, kiedy bohater zakochał się w kimś, w kim nie powinien. 

Z czasem Taha Saiddiqui za swoją krytykę i przedstawianie własnych poglądów zostaje znienawidzony co prowadzi do jego porwania i ucieczki do innego kraju. Pomimo wielu przeżyć dziennikarz ma cichą nadzieję na poprawę sytuacji na świecie. Tytuł ten zmusza do pewnego rodzaju refleksji o życiu i tego co jest w nim najważniejsze.
Komiks wydany został w miękkiej oprawie ze skrzydełkami o wymiarach 165x230 mm i liczy 264 strony bez materiałów dodatkowych. Jeżeli zaś chodzi o warstwę graficzną w wykonaniu Huberta Maury to muszę przyznać, że jego prace są ciekawe. Wprawdzie nie do końca podobał mi się dobór kolorów w niektórych planszach i raczej nie są to najładniejsze rysunki jakie widziałem, ale bez wątpienia spełniają swoją rolę. 
"Klub Dysydenta" to komiks, który z pewnością wart jest uwagi. Mówi się, że najlepsze scenariusze pisze samo życie i w moim odczuciu tytuł ten jest tego najlepszym przykładem.

Maciej Skrzypczak

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękuję wydawnictwu Lost in Time za przekazanie komiksu do recenzji. Wydawca nie miał wpływu na recenzję i opinię.




 

Komentarze