"Dom Slaughterów" to spin-off serii "Coś zabija dzieciaki" autorstwa Jamesa Tyniona IV. Oba tytuły wydawane są w naszym kraju przez wydawnictwo Non Stop Comics. Pierwszy tom skupia się na postaci Aarona Slaughtera, którego mieliśmy okazję poznać w drugim tomie głównego cyklu. Czy seria poboczna, jest równie ciekawa co przygody Eriki Slaughter? W moim odczuciu wypada nawet lepiej.
"Aarona Slaughtera poznaliście jako konkurenta i zarazem zwierzchnika Eriki, zanim jednak przywdział Czarną Maskę, był zwykłym nastolatkiem, szkolącym się w Domu Slaughterów. Samo przetrwanie w tej szkole to nie lada wyzwanie, tymczasem sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Aaron zakochuje się w tajemniczym chłopaku, którego przeznaczenie postawiło na jego drodze jako największego rywala...".
Seria "Coś zabija dzieciaki" bardzo przypadła mi do gustu. Wprawdzie stało się to dopiero za drugim podejściem, jednak w chwili obecnej przygody Eriki Slaughter śledzę z prawdziwym zaciekawieniem. Wprawdzie nie jest to tytuł idealny, jednak uniwersum stworzone przez Jamesa Tyniona IV potrafi zaintrygować. Przy okazji recenzji trzeciego tomu serii wspomniałem, że mam nadzieję na to, że w kolejnych tomach poznamy więcej informacji na temat Domu Slaughterów. Wiedzy tej dostarcza nam właśnie "Znamię Rzeźnika".
Aarona Slaughtera poznaliśmy jakiś czas temu i chociaż był to krótki występ, to jego postać wydała mi się bardzo ciekawa. W recenzowanym komiksie poznajemy więcej informacji o życiu i przeszłości zwierzchnika Eriki, a także mamy wgląd w zwyczaje Domu Slaughterów. Historia rozgrywa się na przestrzeni kilku lat, gdzie towarzyszymy Aaronowi chociażby w trakcie szkolenia i pierwszych polowaniach. Widzimy też trwającą rywalizację pomiędzy bohaterem, a innymi podopiecznymi Domu Slaughterów. Do tego wszystkiego dochodzi zakazana miłość i tajemnice sprzed lat. Musze przyznać, że komiks stworzony przez Jamesa Tyniona IV i Tate'a Brombala podobał mi się chyba bardziej niż seria główna. Zasługą tego jest chociażby sposób prowadzenia historii i narracja, której tempo jest bardziej stonowane i wyważone. Opowieść ma też kilka ciekawych zwrotów akcji i zakończenie, które mnie zaskoczyło.
Za ilustracje w komiksie odpowiada Werther Dell'Edera, czyli rysownik głównej serii, a także Chris Shehan. Opowieść została bardzo ładnie zilustrowana, a stylistyka jest bardzo zbliżona do plansz z przygodami Eriki. Jedyną różnicą jest to, że w "Znamieniu Rzeźnika" postawiono na trochę jaśniejsze kolory, a całość nie jest tak mroczna jak historia potworów z Archer's Peak. Oczywiście, nie znaczy to, że komiks został pozbawiony klimatu. Kiedy trzeba jest mrocznie i krwawo, a całość robi bardzo pozytywne wrażenie. Album zawiera materiały dodatkowe w postaci okładek dodatkowych, których jest całkiem sporo.
"Dom Slaughterów" to bardzo dobra historia umiejscowiona w uniwersum serii "Coś zabija dzieciaki". Ciekawa opowieść i rozwinięcie świata stworzonego przez Jamesa Tyniona IV spełniły moje oczekiwania. Jeżeli lubicie przygody Eriki Slaughter to powinniście sięgnąć po ten tytuł.
Maciej Skrzypczak
Komiks do recenzji kupiłem sobie sam.
Komentarze
Prześlij komentarz