"RIP - Tom 2 - Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa" [recenzja]


„Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa” to drugi tom serii „RIP”, która w Polsce ukazuje się za sprawą wydawnictwa Non Stop Comics. Tym razem poznajemy historię najstarszego z naszej ekipy sprzątaczy domów po zmarłych. I trzeba przyznać, że jest to opowieść, której nie powstydziłby się sam Tony Soprano. No, może nie aż tak, ale do świętych nasz bohater z pewnością nie należy.

Jak możemy przeczytać na okładce komiksu: „W drugim tomie serii Maurice, zgorzkniały starzec, pogrąża nas w swojej makabrycznej codzienności. Co więcej, ujawnia swoją prawdziwą tożsamość, tę, którą ukrywał przez lata, by chronić swoją córkę… jak się okazuje, na próżno. Trochę thriller, trochę historia obyczajowa ‒ nowa francuska seria komiksowa, reklamowana jako połączenie Millenium i Sześciu stóp pod ziemią.”

MAURICE – CZŁOWIEK Z PRZESZŁOŚCIĄ

Pierwszy tom serii „RIP”, za którą odpowiada francuski autor o pseudonimie Gaet’s, niesamowicie mnie zaintrygował. Nie ukrywam, że czekałem na kolejny tom tego tytułu, i muszę przyznać, że jest on chyba jeszcze lepszy od poprzedniego. Poznajemy historię Maurice’a, który jak się okazuje, nie był tym, za kogo się podawał. Jego życie było pełne strat i cierpienia, ale też on sam wielokrotnie przysparzał go innym ludziom. Ta postać została bardzo dobrze przedstawiona, a jej losy czyta się z wypiekami na twarzy.

W komiksie zostają wyjaśnione i rozszerzone niektóre sytuacje znane z tomu pierwszego ‒ i w tym momencie wszystko nabiera sensu, a całość zaczyna świetnie do siebie pasować. Niestety, los pierścionka nadal pozostaje nieznany, a on sam zostaje tutaj jedynie wspomniany. Na horyzoncie pojawia się kolejna tajemnica i wszystko wskazuje na to, że następny tom może być przełomowy dla serii.
„RIP” I PONURA STYLISTYKA JULIENA MONIERA

Pod względem graficznym bez zmian. Julien Monier nie rezygnuje ze swojego ponurego i przygnębiającego stylu, ale nie jest on już tak intensywny jak poprzednio. Tym razem żołądek dostał chwilę wytchnienia. Postacie w dalszym ciągu są lekko cartoonowe i muszę przyznać, że prezentują się naprawdę dobrze. Styl Moniera jest wręcz idealny dla tego tytułu.

„RIP” to seria, która pozytywnie mnie zaskoczyła i zmusiła do pewnych refleksji. Drugi tom poświęcony postaci Maurice’a tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to tytuł, który trzeba znać. Teraz pozostaje mi tylko czekać na tom trzeci, który będzie półmetkiem serii.

Maciej Skrzypczak

Recenzja pierwotnie ukazała się w serwisie KZ - Magazyn Miłośników Komiksów w dniu 09.01.2023 r.


Komentarze