"Coś zabija dzieciaki - Tom 2" [recenzja]


Erica Slaughter, łowczyni potworów, kontynuuje swoją misję w miasteczku Archer's Peak. Zabicie potwora w poprzednim tomie nie rozwiązało problemu martwych dzieci. Na łowy wyruszyło jego potomstwo, które z minuty na minutę robi się coraz bardziej głodne. Przed Wami recenzja drugiego tomu serii "Coś zabija dzieciaki" od wydawnictwa Non Stop Comics.

"Erica Slaughter zabiła potwora terroryzującego małe miasteczko w Wisconsin, ale prawdziwy horror dopiero się zaczyna. Wraz z tajemniczym opiekunem, który pojawia się, by rozwiązać problem przypadkowych świadków, dziewczyna wyrusza w głąb otaczających Archer's Peak lasów. Wyeliminowany potwór był matką... gdzieś tam, w ciemnościach, czai się jeszcze jej wygłodniałe potomstwo."


Muszę przyznać, że drugi tom serii "Coś zabija dzieciaki" autorstwa Jamesa Tyniona IV czytało mi się naprawdę dobrze i chyba nawet lepiej od poprzedniego. Jak wspominałem przy okazji recenzji pierwszego albumu serii nie do końca odpowiadało mi szybkie tempo akcji i dość pobieżne przedstawienie całej historii. Tym razem nie odczułem podobnych problemów, wręcz przeciwnie. W trakcie lektury odniosłem wrażenie, że autor nie tyle zwolnił z całą akcją, co znalazł czas na przedstawienie i dokładniejsze wyjaśnienie niektórych wątków. Ponadto w bardzo umiejętny sposób wprowadza on do fabuły drugiego zabójcę z organizacji do której należy Erica.

W komiksie dzieje się dużo, ale poza wprowadzeniem postaci Aarona, który jest opiekunem naszej bohaterki, James Tynion IV bardzo dobrze tworzy i rozwija mitologię świata przedstawionego. Dowiadujemy się czegoś więcej o przełożonych Erici, zasadach panujących w Domu Slaughterów, a także o przeszłości protagonistki. Komiks wciąga od samego początku, a zakończenie muszę przyznać, mocno mnie zaskoczyło i zaostrzyło apetyt na kontynuację. O ile pierwszy tom był dość przeciętną lekturą, która miała swoje momenty, tak dalsze przygody Erici są zdecydowanie ciekawszą historią.


O rysunkach Werthera Dell'Edera w sumie nie napiszę nic nowego. To bardzo ładnie zilustrowany komiks, w którym nie brak brutalniejszych scen akcji, a całość zachowuje mroczny i tajemniczy klimat. W materiałach dodatkowych znajdziemy całkiem sporo klimatycznych okładek, a sam album wydany został w miękkiej oprawie bez skrzydełek.


Historia przedstawiona w komiksie "Coś zabija dzieciaki" zdecydowanie się rozkręca. O ile poprzedni tom był dla mnie przeciętną lekturą z intrygującymi momentami, tak teraz przyznaję, że dałem się wciągnąć w przygody Erici Slaughter i nie pozostaje mi nic innego niż zabrać się za kolejne tomy.

Maciej Skrzypczak

Komiks do recenzji kupiłem sobie sam.


Komentarze