"Raz i na zawsze - Tom 3 - Sroczy sejmik" [recenzja]


Przygody Duncana i jego babci trwają. W trzecim tomie serii "Raz i na zawsze" od wydawnictwa Non Stop Comics, dzieje się jeszcze więcej niż poprzednio. Scenarzysta Kieron Gillen popuszcza wodze fantazji i rzuca bohaterów w wir kolejnych zdarzeń, które wpłyną na losy naszego świata. Muszę przyznać, że to naprawdę dobra lektura.

"Pokonawszy Beowulfa i Grendela, babcia, Duncan i Rose kierują swoją uwagę na Merlina, lecz na drodze staje im cały poczet legendarnych rycerzy. Kiedy cała trójka toczy walkę z nowymi przeciwnikami, Merlin szykuje swoje pionki do ostatecznej rozgrywki, posunięcia, w którym, wykorzystując zamek Graala, spróbuje zdobyć artefakt dla króla Artura, pogrążając zarazem nasz świat w chaosie...".

Jak wspominałem w recenzjach poprzednich dwóch tomów serii "Raz i na zawsze" nie jest to komiks idealny. Nadal podtrzymuję to zdanie, ale muszę przyznać, że z tomu na tom tytuł ten coraz bardziej mi się podoba. Owszem, lekturę nadal można uznać za chaotyczną i wprowadzającą w zakłopotanie osoby, które nigdy nie miały do czynienia z legendami o królu Arturze, ale i nie tylko. Ostatnio nawet babcia Duncana miała problemy z legendą o Beowulfie. Mimo wszystko Kieron Gillen stopniowo porządkuje i wyjaśnia wszystkie wątki, przybliża nam przeszłość bohaterów i trzeba przyznać, że całość nabiera bardzo wyraźnego i przemyślanego kształtu.

Scenarzysta w dalszym ciągu wprowadza kolejne postacie z różnych mitów i legend umiejętnie łącząc je z postacią króla Artura. Pomimo, że niektóre z nich pojawiają się na chwilę, to odnoszę wrażenie, że jeszcze odegrają jakąś znaczącą rolę w tej historii. Przynajmniej taką mam nadzieję. W trzecim tomie dzieje się naprawdę dużo. Ujawniona zostaje jedna z tajemnic, która przybliża nam współpracę babci Duncana z rządem brytyjskim, a także poznajemy przeszłość jej córki, a matki Duncana. Muszę przyznać, że po lekturze trzeciego tomu zaraz zabrałem się za czytanie kolejnego, bo zakończenie mocno mnie zaskoczyło i bardzo byłem ciekaw tego, jak to wszystko dalej się potoczy. No ale o tym przeczytacie w recenzji tomu czwartego.


Rysunki w wykonaniu Dana Mory to w dalszym ciągu uczta dla oczu. O ile w poprzednim tomie trochę narzekałem na drugi plan, który miejscami był pozbawiony detali tak teraz nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Rysownik bardzo dobrze czuje się w scenach akcji i motywach fantasy, a w tym tomie jest ich naprawdę sporo. Może będzie to mały spoiler, ale od samego początku byłem ciekaw czy w tej serii pojawi się smok. I tak, pojawił się smok, który prezentuje się naprawdę okazale. Zresztą nie tylko on. Warto także zwrócić uwagę na kolejne warianty okładek, które pojawiają się w materiałach dodatkowych. To prace nie tylko Dana Mory, ale także innych rysowników, a niektóre z nich to małe dzieła sztuki. Komiks ma 160 stron i tak jak poprzednio wydany został w miękkiej oprawie bez skrzydełek.


Trzeci tom serii "Raz i na zawsze" to prawdziwa jazda bez trzymanki. Dobrze poprowadzona historia i bardzo ładna oprawa graficzna sprawiają, że warto zwrócić na niego uwagę. Nadal nie jest to tytuł idealny, ale widać, że autor konsekwentnie trzyma się pomysłów, a wszystko staje się dużo bardziej przystępne niż na początku. Mnie osobiście seria bardzo przypadła do gustu. 

Maciej Skrzypczak

Komiks do recenzji kupiłem sobie sam.



Komentarze